Constellative Trio, to bodaj najłagodniejsza propozycja w dzisiejszym zestawie – włosko-francuska, kameralna, delikatna w brzmieniu, chwilami bardzo melodyjna, choć w rzewny, dalece melancholijny sposób. Nie oznacza to jednak, iż nagranie pozbawiane jest emocji typowych dla muzyki swobodnie improwizowanej. Wręcz przeciwnie!
Opowieść na sopran, małą wiolonczelę i perkusję składa się z siedmiu rozbudowanych improwizacji oraz czterech miniatur (na ogół krótszych niż minuta), które sprawiają się wrażenie delikatnie zaaranżowanych. Improwizacje bazują często na post-barokowej figurze granej arco, smutnym, wystudzonym saksofonie i nerwowej perkusji, która raz po raz kruszy kameralne odium opowieści. Gdy Mevel przechodzi w tryb pizzicato narracja momentalnie nabiera post-jazzowej krwistości i intrygująco zagęszcza ścieg. Tak dzieje się choćby w trzeciej i piątej odsłonie. W szóstej sopran urokliwie preparuje i sieje rezonujące obłoki. Z kolei opowieści numer siedem i osiem to perełki w zestawie. Konsumują one wszelkie walory albumu – z jednej strony niesione są melodyką dęciaka i strunowca, która smakuje muzyka dawną, estetyką niemalże żałobną, z drugiej kryją w sobie nerw jazzu, wreszcie na etapie rozwinięcia pokazują nowe, jeszcze piękniejsze oblicze tria – mroczne, wystudzone, pełne podskórnych emocji. Dziesiąta improwizacja zaczyna się wyjątkowo leniwie, wręcz przynudza, ale później, bogacona soczystymi frazami każdego z artystów, zdaje się pretendować do miana jedno z najlepszych momentów albumu.
Constellative Trio, is perhaps the gentlest offering in today's set - Italian-French, intimate, delicate in sound, at times very melodic, albeit in a languid, far from melancholic way. This does not mean, however, that the recording is deprived of the emotions typical of freely improvised music. Quite the contrary!
The Tale for soprano, small cello and percussion consists of seven extended improvisations and four miniatures (generally less than a minute long), which appear to be delicately arranged. The improvisations are often based on a post-Baroque figure played arco, a sad, cooled saxophone and edgy percussion that time and again crushes the intimate odium of the story. When Mevel switches into pizzicato mode the narrative momentarily takes on a post-jazz bloodiness and intriguingly thickens the stitch. This is the case even in the third and fifth movements. In the sixth, the soprano charmingly prepares and sows resonating clouds. Stories number seven and eight, on the other hand, are the gems of the set. They consume all the qualities of the album - on the one hand, they carry the melodics of the wind and string player with a flavour of early music, an almost mournful aesthetic, on the other, they hide the nerve of jazz, and finally, at the development stage, they show a new, even more beautiful face of the trio - dark, cooled, full of undercurrents of emotion. The tenth improvisation starts off exceptionally languid and even dull, but then, enriched by the juicy phrases of each of the artists, it seems to pretend to be one of the best of the trio.